sobota, 7 maja 2016

RECENZJA: Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender

Sięgnęłam po tę książkę, zachęcona licznymi pozytywnymi recenzjami na booktubie. Powieść zachwalano jako dojrzałą, dającą do myślenia, niebędącą sztampową młodzieżówką.  A pomijając już walory czytelnicze - bogowie, ta okładka! 


Autor: Leslye Walton

Tytuł: Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender
Rok wydania: 2016
Wydawnictwo: Sine qua non 

Tym razem nie wklejam tutaj opisu z tyłu okładki. Jest głupi, nie ma sensu i mylnie sugeruje, o czym jest książka. Bo tak naprawdę nie da się tutaj jednoznacznie opisać fabuły. Najpierw poznajemy historię rodziny Avy, głównie jest matki i babci. Nie jest to jednak zwyczajna opowieść o przodkach, co to, to nie... 

Gdy tylko usłyszałam, że nie jest  to typowa powieść dla młodzieży, uznałam, że muszę ją przeczytać. Mam już serdecznie dosyć trójkątów, specjalnych mocy i przygłupich bohaterek.  Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender w zupełności spełniły moje oczekiwania! Nie jest to wesoła i pogodna książka. Czuć tutaj wyraźną nostalgię, powagę, dojrzałość. I to zdecydowanie działa na plus. 

Jeżeli szukacie porywającego fantasy, rozczarujecie się. Owszem, elementy magiczne pojawiają się w powieści bardzo często, nie są to jednak takie typowe wątki. Książka idealnie pokazuje, że zjawiska nadprzyrodzone nie zawsze są błogosławieństwem dla bohaterów literackich, że łatwo mogą stać się przekleństwem... Wątek fantastyczny jest tutaj wspaniałym dopełnieniem fabuły i w przedziwny sposób dodaje realizmu. Mała rada, jeśli chcecie czytać: to, co magiczne, jest tu w 99% dosłowne. To znaczy, że jeśli ktoś - przykładowo - pewnego dnia przemienia się w cień siebie, to faktycznie przemienia się w cień. Dosłownie. 

O czym więc można w niej przeczytać? Gdybym miała odpowiedzieć krótko, powiedziałabym, że o kobietach. O dramacie pewnej rodziny, która musi wciąż i wciąż znosić przeciwności losu. O tym, że nie każdą książkową miłość czeka happy end i odjazd na białym koniu ku zachodzącemu słońcu. Na przekór licznym elementom magicznym, Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender to wyjątkowo realistyczna powieść. Słodko-gorzka, często smutna, równocześnie w głębi serca czujemy jednak, że to takie prawdziwe... 



Co mogę powiedzieć o bohaterach? Są... intrygujący. Może nie wielowymiarowi, może nie wyraźnie zarysowani, ale właśnie - intrygujący. Tak naprawdę nikogo nie poznajemy dogłębnie, każdy skrywa jakieś tajemnice. Wielu autorka przedstawia tylko z jednej perspektywy, przez co ciężko wyrobić sobie na ich temat pogląd. W przedziwny sposób jednak nadaje to pewnego niepowtarzalnego klimatu, jakbyśmy faktycznie czytali kroniki jakiegoś małego miasteczka (swoją drogą, wolałabym, by było to anonimowe miasteczko z zamkniętą społecznością, niż Seattle, nawet, jeśli akcja ma miejsce w laach 40. ubiegłego wieku). 

Muszę jednak przyczepić się do jednej rzeczy. Tytuł. Kto czytał, może zrozumie, o co mi chodzi. Widzicie, przypadki Avy Lavender z całą pewnością były osobliwe. Czy były jednak cudowne (albo też, według oryginalnego tytułu, beautiful, czyli piękne)? Nie jestem pewna. Może czegoś nie zrozumiałam, jednak wyraz słowa piękny, cudowny, kojarzą mi się pozytywnie... A opisane w książce przypadki raczej pozytywne nie były. Nie chcę tutaj spoilerować, ale w którymś momencie niemal widać, jak nad kartami powieści gromadzą się czarne chmury. 

Dochodzimy w ten sposób do ważnego elementu - dla kogo jest ta książka. Wiem, że wiele osób już w młodym wieku (12-14 lat, mówię, jakbym była wiele starsza, a nie mam nawet 16 - aczkolwiek jestem już za półmetkiem!) czyta tak zwane "poważne" powieści - Gra o tron, Wiedźmin, wszelka inna literatura "dla dorosłych". Ale, proszę, odpuście sobie na razie Avę. Wymaga ona pewnej refleksji i dojrzałości, umiejętności zrozumienia sytuacji tam przedstawionych, i słusznie booktuberki mówią, że granica oscyluje około 15 lat. Naprawdę. To nie jest tak, że są tutaj jakieś elementy wulgarne albo pikantnie opisany seks. To jest naprawdę poważna książka, poważna w inny sposób niż wyżej wspomniane. Oczywiście każdy sam decyduje o tym, jak jest dojrzały, co chce czytać, a czego nie, i ja absolutnie nie chcę nic nikomu narzucać (nie potrzebuję też do szczęścia komentarzy "ja mam 12 lat a czytam powieści dla dorosłych!!!", nie wiem, czy to aż taki powód do dumy?), ale kurczę... Musiałam to napisać. 

Podsumowując: Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender to piękna, ale smutna i nostalgiczna zarazem opowieść o losach kobiet, o trudnościach życia, o nieprzewidzianych wybrykach losu. Wymaga od czytelnika odrobiny refleksji, zaangażowania, umiejętności zastanowienia się nad treścią. Jest wyjątkowa, i właśnie tym mnie zauroczyła. Innością.

Ogólna ocena: 10/10

7 komentarzy:

  1. Och, świetna recenzja. Jestem porządnie wkurzona, bo tą książkę widziałam na zagranicznych blogach tuż po premierze i czekałam tak długo, aż pojawi się w Polsce, a tymczasem nie mam jak jej kupić, a tak bardzo chcę ją przeczytać.
    Pozdrawiam cieplutko!

    http://lovelybookprincess.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze: Okłaaadka! *.*
    Po drugie: Z jednej strony chcę ją przeczytać, a z drugiej strony nie. Obawiam się, że tego fantasy może być trochę za dużo.
    Po trzecie: Ja jestem taka trochę nie ogarnięta XDD A wczoraj grałam z koleżanką w Biblioforum w trzy planszowe gry. Ale dwóch pierwszych w ogóle nie ogarnęłyśmy XDD Także no..filmu ,,Incepcja" też do końca nie zrozumiałam. I ja po prostu mam tyle pytań, a zero odpowiedzi XDD
    Dlatego może poczekam do tej 16..jeszcze rok, to może wytrzymam. O ile nie zapomnę XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantasy wcale się tutaj nie narzuca, owszem, jest, ale nie występuje na każdej stronie :)
      Nie oglądałam "Incepcji", ale chcę. Ciekawi mnie to. Zwłaszcza, że nadchodzący "Doctor Strange" u wielu osób wzbudził skojarzenia z incepcją.
      Jeśli chcesz, to czekaj do 16. Nie musisz się spieszyć, bo to jednak jest taka "dojrzalsza" książka :-)

      Usuń
    2. W końcu odpisałaś, doczekałam się hahah :D Oczywiście, że nie na każdej, ale jednak..wiesz XD Zakładam, że fantasy jest jakby połową tej książki. Ech..tak, moje tłumaczenia są kiepskie XD Nigdy nie umiem tłumaczyć XD

      Usuń
  3. No to ten... masz wielki dar przekonywania, bo wzięłam i po prostu to kupiłam. Praktycznie w ciemno.
    Od paru dni jestem 15+, więc stwierdziłam, że zaszaleję, a co! A jeśli się okaże, że jednak nie dojrzałam wystarczająco... to poczekam. Taką książkę warto mieć nawet dla cudownej okładki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka to po prostu arcydzieło <3
      Życzę w każdym razie miłej lektury i czekam na Twoją opinię :D

      Usuń
  4. Nie pomogłaś :D
    Mam tak wielką ochotę na nią a pozytywne opinie mnie w tym przekonują, jednak kiedy ją dorwę boli najbardziej :D

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że zajrzałeś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz za sobą komentarz, ale uprzejmie proszę, by nie przeklinać i nie obrażać się nawzajem :-)
Możesz podpisać się linkiem do swojego bloga - chętnie zajrzę, ale proszę, nie komentuj tylko i wyłącznie w celu reklamy.
Pozdrawiam!