sobota, 17 września 2016

Niech już przyjdzie ta jesień...

Szkoła się zaczęła, trzeba wrócić do stałego, 10-miesięcznego rytmu. Wstajesz rano, drepczesz na przystanek, jedziesz do szkoły, masz lekcje, drepczesz na przystanek, wracasz do domu. I siedzisz w tym domu ucząc się, robiąc zadania domowe, czytając książki. I tak prawie codziennie. 
Rutyna jako taka mi nie przeszkadza. Ale rutyna, gdy za oknem piękna pogoda, słońce świeci, rutyna, gdy wychodzisz ze szkoły i przez całą drogę targasz ze sobą bluzę, bo jest za ciepło, żeby ją po prostu założyć... Ja dziękuję. 

Nie lubię ładnej pogody. To znaczy, ogólnie to lubię - w wakacje, i wtedy, gdy jadę gdzieś na wycieczkę. Albo idę na spacer.
Natomiast nie potrzebuję do szczęścia błękitnego nieba, gdy siedzę zamknięta w murach szkoły, idę do teatru albo na zakupy. Prawdę mówiąc, irytuje mnie konieczność zasłaniania okien w klasach, kiedy słońce świeci w oczy, albo konieczność chodzenia w długich spodniach i trampach, gdy jest 27 stopni (bo po 1: nie wolno sandałów, po 2: szortów też nie, po 3: spódnice mnie irytują, po 4: rano jest zimno). 

O wiele lepiej czuję się, gdy panuje lekka szaruga, a od czasu do czasu popada. Wtedy jakoś... lepiej mi się uczy. Łatwiej mi się skupić na szkole. Przyjemniej się chodzi do sklepu, bo powietrze jest jakieś takie... rześkie. Przyjemne. Świeże. Mogę założyć bluzę, dżinsy i trampki, włożyć ręce do kieszeni, i spokojnie sobie chodzić. 


Ostatnio, gdy wracałam do domu, poczułam pierwszy powiew jesieni.  Szłam sobie chodnikiem i gdzieś z tyłu głowy pojawiła mi się myśl "o, liście leżą". Przeszłam kilka kroków, i nagle uświadomiłam sobie z całą mocą - liście leżą, znaczy spadły z drzewa! Patrzę w górę, a tam połowa liści żółta! Zaczyna się!

Przed moim blokiem rosną pigwy. Chyba ozdobne, nie wiem, jeść ich nie próbowałam. Może nie wiecie, ale pigwy pachną. Mocno. Jesiennie, bo dojrzewają właśnie jesienią. I oto pierwszy raz od wielu miesięcy poczułam zapach dojrzałych pigw. Rozejrzałam się wokół - na ognikach pojawiły się owocki, podobnie z jarzębiną - cała pokryta jest czerwonymi koralikami. 


Cieszę się, że kończy się lato. Lato to dla mnie wakacje. Potrzebuję wyraźnie się od nich odciąć, poczuć, że teraz przyszedł czas na obowiązki. Założyć bluzę lub sweter i nie musieć żadnego z nich ściągać. Pić herbatę o każdej porze dnia, bo nie jest już na nią za gorąco. 

Czy jesień ma wady? Pewnie. Nienawidzę wstawania po ciemku, a na pewno mnie to czeka - zwykle wstaję o 6:30, w piątki - o 5:50. Wstawanie, gdy słońce jeszcze śpi, to masakra. I ulewy - ulewy rano zdecydowanie nie są fajne. Nie możesz założyć lekkich, szmacianych butów, i w autobusie musisz jechać z mokrym parasolem. 

Ale za to słuchasz dźwięków deszczu, gdy wracasz do domu. Jest ci ciepło, ale nie gorąco. Powietrze jest świeże. Nauka przyjemniejsza. Herbata nie powoduje, że zaczynasz się gotować. Możesz swobodnie nosić dresy. 

Cieszę się, że wreszcie nadchodzi jesień.


4 komentarze:

  1. O tak, jesień jest piękna i ma więcej plusów niż mgłoby się wydawać.
    Mam podobny problem ze swetrami/bluzami. Nie przepadam za ciągłym ubieraniem się i rizbieraniem z kurtecz, czapek, szalików ect. , ale ostatnio zdobyłam przecudowną bluzę ze "Zwiadowców" (i chwalę się nią wszędzie, bo mogę). Nosiłabym non-stop, ale akurat jak na złość powróciły opały :')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie dzisiaj lało i było szaro cały dzień, stąd inspiracja do posta :D
      Samo ubieranie kurtek mi nie przeszkadza, bardziej targanie ich ze sobą w okresach przejściowych - rano 13 stopni, po południu 27, i weź tu człowieku się ubierz...
      Bluza ze Zwiadowców? Zazdroszczę :3

      Usuń
  2. Dokładnej, ja też nie mogę znieść upałów siedząc w murach szkoły, ubrania się do lepią do ciała, jest duszno, po prostu nie da się skupić! Ale z kolei nie lubię iść do szkoły w czasie ulewy, bo potem zimno i jeszcze książki przemoczone... Także wolałabym coś pomiędzy! :D
    Katty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, chodzenie w czasie ulewy nie jest fajne. Później zawsze mam całe mokre spodnie :") I w dodatku u mnie w szkole nie bardzo jest gdzie zostawić parasol, więc chodzenie z mokrym cały dzień... jeeeej...

      Usuń

Cieszę się, że zajrzałeś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz za sobą komentarz, ale uprzejmie proszę, by nie przeklinać i nie obrażać się nawzajem :-)
Możesz podpisać się linkiem do swojego bloga - chętnie zajrzę, ale proszę, nie komentuj tylko i wyłącznie w celu reklamy.
Pozdrawiam!