poniedziałek, 2 listopada 2015

Nie lubisz Harry'ego Pottera? Więc polubisz zaklęcie Crucio!

Wystarczy wpisać w facebookową wyszukiwarkę frazę "nie lubisz", by zrozumieć, o czym dzisiaj będzie post. Innymi słowy - jak zachowują się fani Jedynej Słusznej Serii...


Kiedy pisałam słowa Jedyna Słuszna Seria, nie chodziło mi o nic konkretnego. Chodziło bardziej o ogólne zachowanie, które staje się ostatnio dość popularne. Do napisania posta zainspirował mnie post pewnej dziewczyny na grupie Demigods Polska. Napisała ona, że znajduje się obecnie w szpitalu, leży w sali z czterema innymi dziewczynami, a ŻADNA Z NICH nie czytała Percy'ego Jacksona. Post zakończony był typowymi w takich sytuacjach słowami w rodzaju "ratunku ;-;". 

Zdradzę wam sekret. Młodzieżówki to nie kanon literatury. Historia Katniss i Peety to nie jest najbardziej tragiczną historią miłosna, jaka wystąpiła w powieści. Tak, istnieją ludzie, którzy nie czytali Harry'ego Pottera. Nie, nie wszyscy czerpali wiedzę o mitologii z książek Ricka Riordana. I tak, da się żyć, nie bojąc się kaczek. 


Nie podoba mi się ta moda na wyzywanie ludzi od mugoli, głupich przyziemnych i śmiertelników. Widzisz, to, że ktoś nie czytał twojej ulubionej książki, nie czyni go w żaden sposób gorszym od ciebie. Okazywanie mu niechęci poprzez stosowanie jakże wymyślnych tortur pochodzących z twojej ulubionej serii jest żałosne i dziecinne. Naprawdę to, że ktoś nigdy nie miał okazji przeczytać Igrzysk Śmierci kwalifikuje go do podania mu jagód łykołaka? 
A wy, drodzy Potterheads. Czy to, że ktoś widział tylko filmy, sprawia, że chcecie go torturować i zabić? (Cruciatus to zaklęcie zadające ogromny ból. Ból tak wielki, że państwo Longbottom postradali zmysły do końca życia. Skręca mnie, gdy ktoś "szasta nim" na prawo i lewo"). 

Nie każdy lubi czytać młodzieżówki. To nie jest aż tak dziwne, że twoja babcia nie ma ochoty czytać tak przez ciebie uwielbianej dystopii. I choćby ta twoja książka była nie wiem jak fantastyczna (choć zwykle nawet i tego im brakuje), nie sprawisz, że przeczyta ją osiem miliardów ludzi. Współczuję nauczycielom i znajomym takich fanatyków. Nikt nie lubi, kiedy druga osoba nim gardzi (lub wypisuje takie rzeczy w Internecie). 


 Fani Percy'ego Jacksona mają głupią tendencję do naśmiewania się z nauczycieli. Co z tego, że on jest po studiach, ja wiem lepiej, bo czytam Riordana! Nie dopuszczają do siebie myśli, że można kogoś kulturalnie poprawić, spytać, skąd osoba zna taką a nie inną wersję mitu, wdać się w dyskusję. Ale po co! Lepiej się kłócić, żeby móc później pochwalić się na fejsie, jak to dzielnie broniło się honoru bogów greckich! I kij z tym, że są różne wersje chociażby co do składu dwunastki olimpijskiej. Słowo Ricka jest święte! Rick jest nieomylny, a to, że Kronos wcale nie był tytanem czasu, a bogiem czasu był niejaki Chronos, to jakaś bujda wciskana przez tę głupią babę od polskiego! 

Smuci mnie to totalne zapatrzenie fandomów w siebie. Czytanie książek powinno być inteligentną rozrywką pobudzającą wyobraźnię, a nie sposobem na podbudowanie już i tak zawyżonego poczucia własnej wartości. "Ja jestem fajny, bo przeczytałem trzy książki, a reszta świata to plebs!". To ciągłe żalenie się: "Moja 6 letnia kuzynka uważa, że Harry Potter jest głupi!" (co z tego, że ma 6 lat i może polubi go mając 10). "Nikt w szkole nie zwrócił uwagi na mój naszyjnik Obozu Herosów! Pomocy, żyję wśród śmiertelników!". Tego typu brednie są na porządku dziennym w grupach fandomowych. po jakimś czasie po prostu przestajesz na to zwracać uwagę, pokiwasz tylko smutno głową nad tym, jak niektórzy są ograniczeni. 

Tak dla jasności - nie uważam również, żeby nazywanie stronek tematycznych sformułowaniami podobnymi do tego użytego w tytule posta było fajne. Zawsze mam wtedy wrażenie, że adminki takiego fanpage'a to takie dwunastolatki, które przeczytały Igrzyska Śmierci i stwierdziły ze zdumieniem, że czytanie jest fajne (bez obrazy oczywiście). Nie wiem czy wiecie, ale takie osoby są pierwsze do chwalenia się tym, jak oni uwielbiają czytać, jak to każdy wieczór spędzają nad książką i narzekania, jakie to lektury szkolne są beznadziejne. 

Mam nadzieję, że post trafi do przynajmniej części tych "bohaterskich" obrońców swoich ulubionych serii. Może wreszcie zrozumiecie, że gardzenie kimś tylko dlatego, że nie wie, kim jest Lord Voldemort, jest dziecinne. Innych zaś zapraszam do wyrażenia swojego zdania na powyższy temat - jestem bardzo ciekawa waszych opinii. 

6 komentarzy:

  1. Dobrze gadasz! Wprawdzie podebrałaś mi pomysł na post, bo sama chciałam napisać coś w tym stylu po pamiętnym poście o szpitalu na DP, ale i tak fajnie że ktoś wreszcie o tym napisał :) Nie cierpię wyznawców "Jedynej Słusznej". Czasem jak zobaczę taką stronkę to mam ochotę... dobra, bez drastycznych wizji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha :D Nie martw się, jest dużo tematów, które chciałabym poruszyć na swoim blogu, a poruszały je już inne blogerki i głupio by było pisać o tym samym. Ale mnie to nie będzie przeszkadzać, więc jeśli masz ochotę, śmiało pisz.
      Na stronki to już nawet mnie patrzę, bo mam ochotę usiąść w kącie i płakać nad ciemnotą...

      Usuń
  2. " To nie jest aż tak dziwne, że twoja babcia nie ma ochoty czytać tak przez ciebie uwielbianej dystopii."
    xD

    Czerpanie wiedzy o mitologii z Percy'ego Jacksona mnie przeraziło. Jak dla mnie to ten sam poziom, co czerpanie wiedzy o historii Europy z Hetalii. Na początku myślałam, że chodzi Ci o dzieciaki, które dzięki "wujkowi Rickowi", jak to uroczo nazwały go Demigodsy, zaczęły się interesować mitologią na tyle, że faktycznie poziomem wiedzy przebiły nauczycielkę. Wtedy to wyśmiewanie się byłoby może nie za sympatyczne, ale jakoś tam uzasadnione, bo w końcu dla gówniaka bycie w czymś lepszym od nauczyciela to niemała satysfakcja.

    A dziewczyny, która leżała sama na sali z laskami nieczytającymi PJ, faktycznie trochę mi szkoda. Musi mieć bardzo wąski zakres zainteresowań, skoro nawet przez myśl jej nie przyszło, żeby z którąkolwiek z tych dziewczyn pogadać na przykład o jakiejś innej książce. Albo grze. Albo, nie wiem, ornitologii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie tam trochę irytuje jak ktoś twierdzi, że jest miłośnikiem literatury, osobą oczytaną i znającą się na wiele tematów, a później okazuje się, że swoją wiedzę czerpie z popularnych serii młodzieżowych. Nie mam nic przeciwko bycia w fandomie/jaraniu się jakąś serią naprawdę mocno i to jest fajne, że jakaś powieść młodzieżowa może połączyć tyle osób. Ale to, że oddziela nas od innych osób już jest średnio fajne :/
    W ogóle nie lubię kiedy ktoś się uważa za lepszego z jakiekolwiek powodu. Czytasz? Fajnie (chociaż może sięgnij po coś poza najpopularniejszymi młodzieżówkami)! Nie należysz do fandomu? Też fajnie! Żyjmy sobie szczęśliwie obok siebie w społeczeństwie i rozmawiajmy o podziałach komórkowych. One przynajmniej nie są kontrowersyjne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja trochę współczuję osobom, które nie lubią czytać, bo nie miały okazji poznać, jakie to fajne (np. rodzice nie czytają, a sami na drodze spotkali tylko lektury szkolne...). Jednak absolutnie nie gardzę takimi osobami, nie czytają, ich prawo. Absolutnie nie przekreśli och to z listy moich potencjalnych przyjaciół!

      Usuń
  4. Słusznie prawisz, że tak powiem:D Ale serio, mnie też wnerwia takie podejście. ,,To moja ulubiona książka, więc cały świat powinien ją przeczytać, a ci, którzy nie czytali, są tylko godni pogardy, bo to dzieło, które cały świat poznać powinien, pod groźbą kary śmierci!" Szczerze? Trochę mnie to przeraża. Takie podejście jest po prostu... no, umówmy się... głupie. W sumie to rodzaj dyskryminacji. Nie czytasz- jesteś gorszy! Nie przeczytałeś Harry'ego Pottera- zabić! Ja na przykład na razie zapoznałam się jedynie z trzema tomami serii pani Rowling.Podobały mi się, sięgnę po następne, ale znam mnóstwo lepszych książek. Chyba czas pójść do schronu, bo zaraz psychofani zaczną mnie atakować;)
    No właśnie, mitologia grecka według pana Riordana. Różnych wersji mitów jest, za przeproszeniem, pierdyliard, nie ma więc w sumie jednej słusznej. To, że wersja Parandowskiego różni się od tej ,,wujka Ricka" nie oznacza, że polski pisarz się mylił
    Lubię czytać książki młodzieżowe, sama do młodzieży należę, ale... ekhem... te powieści nie są arcydziełami światowymi. Niektóre są cudowne, ale... to tylko książki. Uwielbiam literaturę, to moja wielka pasja, ale... to tylko książki! To tylko nieistniejący bohaterowie. Więc nie przesadzajmy, dobrze?:) Fandomy to świetna rzecz, która łączy ludzi i umożliwia dzielenie się pasją, paringi, te sprawy, ale nie rozumiem, po co wylewać z siebie tyle nienawiści i tworzyć z siebie jakąś elitę (w niektórych wypadkach przypomina to wręcz sektę;))
    Świetny post, myślę, że bardzo aktualny:)
    Pozdrawiam ciepło,
    P.

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że zajrzałeś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz za sobą komentarz, ale uprzejmie proszę, by nie przeklinać i nie obrażać się nawzajem :-)
Możesz podpisać się linkiem do swojego bloga - chętnie zajrzę, ale proszę, nie komentuj tylko i wyłącznie w celu reklamy.
Pozdrawiam!