sobota, 31 października 2015

Jak dobrze wrócić do świata Riordana! Recenzja książki "Miecz Lata"

Uwielbiam Ricka Riordana. Nazwanie go moim ulubionym autorem z całą pewnością nie będzie przesadą. Wprawdzie z Percym Jacksonem zaprzyjaźniłam się dopiero rok temu, jednak stałam się zagorzałą fanką mitologicznej twórczości Ricka. I oto pojawiła się wyczekiwana przeze mnie książka, pierwszy tom z cyklu Magnus Chase i bogowie Asgardu, Miecz Lata! Zapraszam na recenzję. 



Autor: Rick Riordan

Tytuł: Magnus Chase i bogowie Asgardu. Tom I Miecz Lata
Wydawnictwo: Galeria Książki
Rok wydania: 2015
Magnus Chase zawsze sprawiał kłopoty. Od tajemniczej śmierci matki mieszkał samotnie na ulicach Bostonu, przeżywając dzięki sprytowi, który pozwalał mu być zawsze o krok przed policją i kuratorami. Pewnego dnia odnalazł go wuj – chłopak nigdy wcześniej go nie widział, ale matka mówiła, że jest niebezpieczny. Wuj wyjawił mu niezwykły sekret: Magnus jest synem nordyckiego boga. Mity wikingów są prawdą. Bogowie Asgardu szykują się na wojnę. Trolle, olbrzymi i jeszcze gorsze potwory budzą się na dzień ostateczny.
Aby zapobiec Ragnarokowi, Magnus musi przeszukać Dziewięć Światów i znaleźć broń zaginioną od tysięcy lat. Kiedy atak ognistych olbrzymów zmusza go do wyboru między własnym bezpieczeństwem a życiem setek niewinnych ludzi, Magnus podejmuje śmiertelnie niebezpieczną decyzję. Czasami jedynym sposobem na rozpoczęcie nowego życia jest śmierć…
Opis z okładki


Kiedy dowiedziałam się, że Rick planuje wydać powieść o mitologii nordyckiej, nie byłam szczególnie zachwycona. Moją minę po przeczytaniu tego newsa odzwierciedla słowo "kolejna?". Bo autentycznie się nie ucieszyła, doszłam do wniosku, że książka jest pisana dla kasy, że będzie nudna, że to powielanie schematu, a w ogóle to po co, na co, Rick, co ty w ogóle robisz...

Nie jestem do końca pewna, co zmieniło moje nastawienie. Może fakt, że okładka jest absolutnie genialna, może Annabeth (w końcu kuzynka tytułowego bohatera), a może ogromna ilość postów osób tak bardzo podnieconych nadchodzącą premierą. Ostatecznie także i ja z niecierpliwością śledziłam wszelkie informacje o książce, zachwycałam się okładką i z zazdrością patrzyłam na pojawiające się zdjęcia z tournee (?) Ricka po Stanach z okazji wydania...


Aż w końcu nadeszły Targi Książki. Od równo tygodnia jestem dumną posiadaczką fantastycznej torby i przecudownego Magnusa, który dosłownie mnie oczarował. Mogę z całą pewnością stwierdzić, że wujek Rick wrócił do dawnej formy po Olimpijskich herosach - narracja pierwszoosobowa to strzał w dziesiątkę, a celne uwagi głównego bohatera rozwalają system. Akcja jest wartka, czytelnik jeszcze nie zdążył otrząsnąć się z szoku po jednym wydarzeniu, a tu już nadchodzi następne! I wiecie co? To jest świetne!

Fabuła jest genialna - wprawdzie nieco przypomina fabułę Percy'ego (przepraszam za te ciągłe porównania), jednak wciąż zaskakuje. Momentami aż chce się powiedzieć - Rick, nie wiem, co brałeś, ale daj trochę! Wielkie brawa należą się też za nieustanne puszczanie oczka w stronę fanów - zaczynając od dedykacji, poprzez Thora, aż po tytuły rozdziałów, które biją na głowę nawet te z serii o bogach greckich. 


Pora na kilka słów o głównym bohaterze. Czy jest inny niż wszyscy i niepowtarzalny? Może troszkę. Ale jednak o ile w Percym zakochałam się od pierwszego wejrzenia, o tyle z Magnusem raczej się zaprzyjaźniłam. Polubiłam go za poczucie humoru, ale też za pewną bijącą z niego... dojrzałość. Widać, że sporo przeszedł. Nie jest zupełnym idiotą, jeśli chodzi o mitologię, z którą ma do czynienia (pozdrawiam bardzo piękną boginię Freję, która miała koty). 

Jeśli chodzi o postacie drugoplanowe, to przepadam za Hearthem - może dlatego, ze jest oryginalny, w mało której książce można spotkać tak interesującego bohatera, który tak by intrygował, budził współczucie, ale też i uśmiech. Co do Blitza mam mieszane uczucia - raz go lubię, innym razem trochę mnie denerwuje. Samira z kolei jest bardzo przewidywalna, i chociaż mam nadzieję, że Rick jednak nas zaskoczy, to ten, kto czytał książkę, prawdopodobni już podejrzewa, kim będzie Sam. 

Dość o śmiertelnikach, czas na bogów. Po lekturze moje serce dosłownie krzyczy - LOKI! Loki, Loki, Loki, przecudowny, wspaniale wykreowany, dokładnie taki, jak ma być, Loki! Tajemniczy, sprytny, zwodniczy... Po prostu fantastyczna postać. Jeśli chodzi o pozostałych, to nie wyróżniają się jakoś szczególnie. Chociaż został powielony pewien schemat dotyczący boskich rodziców, konkretnie pewnego ojca, ale cóż, to jedno mogę Riordanowi wybaczyć. 


Podsumowując, Rick Riordan jest w świetnej formie, poczucie humoru powala na kolana, powieść niesamowicie wciągająca (aż żal było zamykać książkę!), bohaterowie ciekawi, okładka piękna... Oj, długo by wymieniać. Polecam powieść wszystkim fanom cyklu Percy Jackson i bogowie Olimpijscy oraz Olimpijscy herosi, jednak czytanie jej bez znajomości poprzednich może sprawić, że nie wyłapiecie pewnych rzeczy (a byłaby to wielka strata!). 

I oczywiście z niecierpliwością czekam na kolejny tom - Młot Thora


Życzę wszystkim miłej lektury Magnusa i oczywiście wesołego Halloween :D 

4 komentarze:

  1. Freja miała KOTY :) Ach, kocham ten tekst. Mnie osobiście Magnus nie zachwycił. Nie mogę powiedzieć że był zły, ale gorszy od PJ. #teamHearth :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę uwierzyć, że byłaś źle nastawiona do tej książki!!!! Gdy tylko dowiedziałam się o nowej serii Ricka Riordana popłakałam się z radości. Kocham mitologię jak i wszystkie wykreowane przez Ricka postacie i nie wyobrażam sobie, by kiedykolwiek przestał pisać!!! Jak mogłaś pomyśleć, że pisze dla zysków, to okropne :( Jestem przekonana, że nie napisał "Miecza Lata" dla pieniędzy bo po co mu one, napisał tyle świetnych powieści, że..... sama rozumiesz.

    Wybacz, że narzekam to nie sprawiedliwe zważywszy na to, że polubiłaś tę książkę. Ja również zakochałam się w okładce, która mnie urzekła od pierwszej chwili gdy ją ujrzałam. W przeciwieństwie do innych mnie ta książka urzekła, (aż się boję to powiedzieć) bardziej niż Percy Jackson, którego oczywiście kocham, ale .... Nowa powieść wnosi coś nowego, w końcu ile jest książek o mitologii nordyckiej??? Tak więc jestem wielką fanką tej książki i podobnie jak w twoim przypadku, wszystko we mnie krzyczy..... LOKI!!!! Kocham, miłuję i uwielbiam tę postać!!!!
    Podobnie jak ty nie mogę się doczekać drugiego tomu serii o Magnusie!!!!
    Pozdrawiam.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, wtedy była to chyba już nasta książka tego autora, więc mimo że go uwielbiam (mój ulubiony!) zapaliła mi się czerwona lampka: a co, jeśli wymyśla na siłę?
      Ale teraz z niecierpliwością czekam na drugi tom <3

      Usuń
  3. Bardzo się cieszę,że zmieniłaś zdanie na temat tej książki. Nie ukrywam, że jestem dopiero w trakcie jej czytania, ale już wiem, że jest niesamowita.
    Miłego wieczoru!
    |Adrianna z bloga czytelniabookholiczki.blogspot.com|

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że zajrzałeś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz za sobą komentarz, ale uprzejmie proszę, by nie przeklinać i nie obrażać się nawzajem :-)
Możesz podpisać się linkiem do swojego bloga - chętnie zajrzę, ale proszę, nie komentuj tylko i wyłącznie w celu reklamy.
Pozdrawiam!