środa, 22 marca 2017

Fandom - moja historia.

Cześć, jestem Rilla i mam 16 lat. Kiedyś bawiłam się w fandomy. A teraz co?

Dożyłam momentu, kiedy arty Virii wyparły poprzednie oficjalne arty. Mogę umierać w spokoju. nie

Historia, czyli co było kiedyś 

Mogę podać datę rozpoczęcia zabawy "w fandomy" z dokładnością niemalże co do dnia. A z całą pewnością był to czas między 24 a 26 grudnia 2014 roku. Miałam nowy, pierwszy w życiu telefon z Androidem (co ułatwiało dostęp do aplikacji typu Facebook, a więc głównych ośrodków fandomowania, dlatego też o tym wspominam) i dostałam pod choinkę Ostatniego Olimpijczyka. Którego zresztą pochłonęłam w 1 dzień. 


Ta książka wywarła na mnie ogromny wpływ. Nie w sensie głębokich rozważań filozoficznych nas sensem życia, czy nawet poczucia "łał! każdy może zostać bohaterem!" - po prostu tak bardzo mi się spodobała, że nie chciałam się z nią rozstawać. Jakoś ominął mnie boom na Pottera - a tu nadarzała się wreszcie rzecz do kochania! Już nie będę mieć problemu z odpowiadaniem na pytanie: "Ulubiona powieść?". 

I tak oto zaczęłam szukać kontaktu z innymi fanami. Moją pierwszą grupą było Demigods Polska (wtedy jeszcze aktywne - umarło jakieś, ja wiem? pół roku później?). Nawet trochę się tam udzielałam, podrzucając rozkminy itp. Coraz bardziej się w to wszystko wkręcałam, znajdowałam coraz to nowsze fanpejdże na Facebooku, trafiałam na coraz to nowsze grupy (również te związane z innymi fandomami). Wkrótce rozszerzyło się to o zainteresowanie czytelnictwem jako takim, zaczęłam oglądać polskich booktuberów. Poznałam kilka fajnych blogów, założyłam Papierową dolinę



Fan fana fanieniem łatwo zarazi, toteż szybko zaczęłam na fanowskich grupach podłapywać więcej ciekawych rzeczy - wiecie, dajmy na to, post w grupie o Harrym Potterze, a ktoś pyta "Ktoś tutaj ogląda Once Upon a Time?" - i od razu człowiek sprawdza, co i jak. (W ten sposób też poznałam Doctora Who i do dziś pamiętam, jak pytałam się na Demigods Polska, gdzie można ten serial obejrzeć.)  

Miałam tych fandomów pełno - Percy Jackson, ZwiadowcyHarry Potter, Dary Anioła, Igrzyska Śmierci, Disney, Once Upon a Time, Sherlock, Marvel, Doctor Who... Częścią z tych rzeczy interesuję się nadal. Do wszystkich wciąż mam sentyment. 

Czemu nastąpił koniec?

To nie tak, że pewnego dnia stwierdziłam "zrywam z tym!". Jakoś tak jednak wyszło - umarło Demigods Polska, nadeszła premiera Kosogłosa części 2, w związku z czym obumarł fandom "Trybutów", fani Darów Anioła skupili się na serialu Shadowhunters, a słynne "gównoburze" w grupach Potterheads przestały mnie interesować i zaczęły po prostu nudzić. Podobnie jak powtarzające się w kółko pytania - z jakiego jesteś domu? kto jest twoim boskim rodzicem? lubicie Hermionę/Percy'ego/Clary/Hagrida? szipujecie A z B? 

Coraz bardziej zauważałam też (zwłaszcza, niestety, u Demigods) zwyczajnie chamstwo i prostactwo, takie bardzo "gimbusiarskie" podejście do wszystkiego, pomijając już kółka wzajemnej adoracji. Nużyły mnie prowokacyjne dyskusje, wyzywanie innych tylko dlatego, że ośmielają się mieć inne zdanie niż większość. No przecież #johnlockiscanon, heloł. Ty chyba ślepym homofobem jesteś, że tego nie widzisz. 



Nie lepiej było na fanpejdżach - setna wykreślanka "ulubiony heros" wskoczyła u mnie do kategorii "spam". Niekończące się dyskusje "kto może być nazywany PRAWDZIWYM fanem?" były irytujące. Tak samo, jak ziemia ogrodowa firmy Atena - a w komentarzach producenci zwyzywani od debili, bo przecież to Demeter była od ziemi, halo, Demeter, ześlij na nich owsiankowe przekleństwo! 

No i powoli wycofuję się z tych fandomów. Wkrótce nieunikniona śmierć czeka Sherlockians, Nocni Łowcy również są raczej na wymarciu. Sad but true - przyjdą nowe książki i seriale. Ale wiecie, człowiek ma o wiele lepszy humor, czytając sobie posty o rzeczach ciekawych i przyjemnych, zamiast kolejnych kłótni o głupoty. Polecam każdemu opuścić grupy pełne przekrzykujących się ludzi. Serio. 

I... co robię teraz?

Nadal sprawdzam newsy z ciekawiących mnie filmów, seriali i książek. Wreszcie dogoniłam New Who, wobec czego obecnie zgłębiam fandom Doctora :D I powiem wam, że wprawdzie żywe dyskusje też są, ale nikt nikogo od debili nie wyzywa. Inny poziom rozmowy, I guess

Wciąż mam w planach dogonienie filmów Marvela i czytanie kolejnych książek Ricka Riordana. Nadal moim marzeniem jest wycieczka do Disneylandu oraz wizyta w Studiu Warner Brothers. Ciągle śledzę nowości w świecie czytelnictwa, staram się ogarniać, co się dzieje. Obczajam konwenty (choć na Pyrkon pojadę najwcześniej za rok lub dwa...). Noszę fandomowe koszulki i (czasem) biżuterię. 

Ale nie potrzebuję do tego jazgoczących, piszczących i zaciekle wykłócających się o bzdury rówieśniczek. Nie ma nazywania mugolem każdego, kto nie czytał Harry'ego Pottera, a wrednym śmiertelnikiem każdego, kto ośmieli się pomylić Temidę z Tetydą. Nikt nie toczy wojen o sezonowców.

I te wszędobylskie skojarzenia z fandomem. Omujborze, sosna! THALIA!

I tak wam powiem, że w ten sposób jest o wiele fajniej. Nie ma ludzi złośliwie spoilerujących, nie ma potrzeby czytania dokładnie tego, co jest teraz na topie. W tej chwili poczytuję sobie Autostopem przez galaktykę na zmianę z Chemią organiczną. I jest naprawdę fajnie. 

Chyba po prostu wyrosłam z fandomów, z pozornego bronienia racji, które tak naprawdę nie mają sensu. Nadal cieszę się jak dziecko, gdy natknę się na kogoś, kto rozumie, o czym gadam (współczuję wszystkim osobom, które w życiu nie zetknęły się z Doctorem Who, a wysłuchują mojej gadaniny; niestety, bardzo mało osób w moim otoczeniu ogląda ten serial). Ale nie potrzebuję już jadu i złośliwości. 

I was do tego zachęcam. Świat jest dużo przyjemniejszy, gdy nie dzielisz ludzi na lepszych i gorszych ze względu na to, jakich książek nie przeczytali. 

Z postem wiąże się fakt, że na dniach znowu ulegnie zmianie zakładka Autorka. 

ORAZ ZACHĘCAM BARDZO do dodawania mnie na blogowym snapie: papierowadolina, bo z dwoma obserwatorami nie mam motywacji do snapowania :D 

5 komentarzy:

  1. Szczerze powiedziawszy to ja chyba specjalnie się nigdy w fandomy nie wczuwałam, ciężko mi też powiedzieć kiedy jest ta granica pomiędzy fanem książki, a członkiem fandomu, choć mam wrażenie, że bliżej mi do zwykłego czytelnika. Kiedyś też miałam "boom" i zaczęłam like'ować (obserwować) mnóstwo stronek na Facebook'u (aż nawet własną miałam, ale nie wytrzymałam :p), ale raz się wzięłam za to i zaczęłam obserwować tylko to co mnie interesuje. :D Chyba mam szczęście do unikania jadowych dyskusji, bo szczerze żadnej nie umiem sobie przypomnieć, ale jeśli mnie pamięć nie myli nigdy nie byłam w grupie fandomowej, a na stronach ktoś to jednak chyba kontroluje. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj,
    mówisz o Doktorze Who, a ten serial bardzo mnie ostatnio interesuje. Nie mogę jednak go znaleźć w polskiej wersji. Po angielsku owszem, ale jeśli masz sprawdzoną stronkę, gdzie mogłabym obejrzeć wszystkie odcinki i sezony (najlepiej bez rejestrowania) byłam bym niezwykle wdzięczna za link :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wprawdzie oglądam po angielsku i bez napisów, więc nie do końca orientuję się w polskich stronach, ale chyba na zalukaj można obejrzeć większość odcinków :D (tylko mi nie zawsze te filmy tam działają, ale jeśli już, to faktycznie są po polsku).
      Niestety Doctor nie jest w Polsce tak popularny jak inne seriale :(

      Usuń

Cieszę się, że zajrzałeś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz za sobą komentarz, ale uprzejmie proszę, by nie przeklinać i nie obrażać się nawzajem :-)
Możesz podpisać się linkiem do swojego bloga - chętnie zajrzę, ale proszę, nie komentuj tylko i wyłącznie w celu reklamy.
Pozdrawiam!