poniedziałek, 3 sierpnia 2015

"Dla fanów Igrzysk" - recenzja "Startera"

Dzisiaj bez przerwy spotykamy książki "dla fanów Igrzysk Śmierci". W ten sposób promowano chociażby Niezgodną czy Więźnia Labiryntu. Z jednej strony jest to fajne, bo przynajmniej wiadomo czego się spodziewać po takiej książce. Z drugiej znowu - czy nie będzie ona zbyt podobna do "pierwowzoru"?
Starter pojawił się niedawno, kolejne części nie zostały jeszcze wydane. Czy uda mu się zdobyć taką popularność, jak Igrzyskom czy Niezgodnej? 
Może zawierać śladowe ilości spoilerów. 



Autor: Lissa Price
Tytuł: Starter
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2012 (Polska: 2015)

Od kiedy świat (dla odmiany: Stany Zjednoczone) nawiedziła wojna bakteriologiczna, szesnastoletnia Callie wraz z młodszym bratem zmuszona jest mieszkać na ulicy. Jej jedyną nadzieją jest organizacja znana jako Prime Destinations, umożliwiająca Enderom - seniorom wypożyczenie ciał Starterów - młodzieży. 

Jak już widzicie z opisu, otrzymaliśmy kolejny świat po katastrofie, gdzie społeczeństwo USA usiłuje od nowa ułożyć sobie życie. Oczywiście dobrze wiedzie się jedynie obrzydliwie bogatym Enderom, młodzież natomiast jest uciskana i gnębiona. W sumie nie ma co narzekać - powieści tego typu powoli stają się nieomal osobnym gatunkiem. 

Fabuła jest dosyć przewidywalna - najpierw wszystko jest fajnie, Callie pracuje w banku ciał, później coś się jednak psuje, wszystko jednak zmierza do sielankowego "żyli długo i szczęśliwie". Innymi słowy, budowa dość prosta, co pozwala przewidzieć mniej więcej co stanie się w kolejnych częściach: prawdopodobnie w drugiej będzie już poważniej, wyjdą na jaw mroczne sekrety, bohaterka zrozumie, że chyba jej rolą jest walczyć. W trzeciej części będzie wojna domowa, połowa bohaterów zginie, ale i tak dojdziemy do happy endu. 

Powieść ma przyjemny i lekki styl pisania (narracja pierwszoosobowa, na szczęście w czasie przeszłym), nasza heroina zachowuje się typowo dla swego gatunku. Rzecz jasna w pewnym momencie na jej drodze pojawia się on, zwiastujący wielkie miłosne wybory w kolejnych częściach. 

Nie zrozumcie mnie źle - książka mi się podobała. Czytało się ją szybko, luźno, ciekawie. Autorka nie przynudzała, cały czas coś się działo. Mogę po prostu stwierdzić: powieść jest poprawna. Brakuje jej niestety powiewu świeżości, widać że pani Price podąża utartymi przez poprzedników (Collins, Roth, Dashner) szlakami. 

Mogę polecić ją jako lekturę na wakacje, nie jest ani zbyt ponura, ani zbyt radosna - ot, książka jakich wiele. Jeśli absolutnie UWIELBIACIE klimaty Igrzysk, Niezgodnej i Więźnia, ta powieść pewnie przypadnie wam do gustu. Jestem niezwykle ciekawa, czy dorobi się własnego fandomu tak potężnego, jak wcześniej wymienione.

Ogólna ocena: 6,5/10

1 komentarz:

  1. Też czytałam, zgadzam się z Twoją opinią, ale myślę, że akurat motyw Jego zrobił się ciekawy w końcówce. No i ostatnie pięć zdań książki mnie zaintrygowało, chociaż w sumie też łatwo się domyślić jak to się potoczy.

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że zajrzałeś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz za sobą komentarz, ale uprzejmie proszę, by nie przeklinać i nie obrażać się nawzajem :-)
Możesz podpisać się linkiem do swojego bloga - chętnie zajrzę, ale proszę, nie komentuj tylko i wyłącznie w celu reklamy.
Pozdrawiam!