poniedziałek, 19 października 2015

Za co kocham Targi Książki w Krakowie?

Targi Książki w Krakowie to takie moje małe (no dobra, wcale nie takie małe) święto. Wydarzenie, którego aktualności zaczynam śledzić już miesiąc przed, drukuję mapki, rozpisuję wydawców, wypisuję miejsca do odwiedzenia - słowem, muszę być przygotowana, kiedy nadejdzie Ten Czas.
A to już za kilka dni!
Od kilku lat jestem stałym bywalcem Targów. Po raz pierwszy poszłam tam, ponieważ zabrali mnie rodzice (co nie znaczy, że mi się nie podobało - wręcz przeciwnie!) a powstrzymać mnie od udania się tam może co najwyżej choroba. 

W tym roku mam wszystko rozplanowane jak nigdy dotąd, doszło już do takich absurdów, że planuję sobie ścieżki pomiędzy stoiskami :D Ale czego się nie robi, żeby się nie zgubić?

A więc dlaczego tak kocham te Targi? Przecież ceny nie są wcale jakoś drastycznie obniżone (zwykle kilka złotych), w dodatku panuje tłok, zaduch, ścisk, brak picia, jedzenia, drogie ciastka w kawiarenkach, rodziny z małymi dziećmi, no i pełno stoisk słownikowych, religijnych czy naukowych, które raczej mnie nie zainteresują... Ale pośród tego mętliku ja odnajduję coś w rodzaju swojej duszy. Mogę chodzić, oglądać i godzinami patrzeć na książki, i nikt nie będzie się dziwnie na mnie patrzył (co innego siedzieć kilka godzin w empiku - to by było dosyć... nienormalne ;)). Mogę porozmawiać ze sprzedawcami, a każdy ma dla mnie czas, wręcz sami mnie zaczepiają. Mogę (w tym roku) kupić nowe powieści swoich ulubionych autorów niemal w dniu premiery. Mogę kupić gadżety dostępne tylko tutaj lub w konkursach (pozdrawiam wydawnictwo Otwarte). I co najważniejsze - książki, książki, książki, setki, tysiące książek, nowiutkich, pachnących książek, które po południu, wyczerpana i niemająca siły na nic, z zachwytem odłożę na półkę... I będę na nie patrzeć, przeglądać, wąchać (tak!), myśleć o tym, jak to będzie kupić następną część... 


Miniprzewodnik po Targach, czyli co dobrze będzie przygotować?
Bo wiecie, stara wyjadaczka musi pomóc nowicjuszom :-)
  • Kasa. Wejście jest płatne (chyba, że wygrasz konkurs, he, he, he). Kosztuje to kilka złotych, ale zawsze. No i oczywiście kasę na książki (chyba, że pościsz i nie zamierzasz nic kupować). 
  • Przynajmniej minimalna rozpiska interesujących cię wydawców z numerami stoisk. Łatwo to sprawdzić na stronie, a hala, w której odbywają się Targi, jest, cóż, spora. Numeracja też nie należy do najoczywistszych, pomijając już labirynt stoisk. Wiecie, szkoda czasu na bieganie w tą i z powrotem w poszukiwaniu konkretnego wydawnictwa,
  • Woda. W butelce. O powodach już powyżej wspominałam - duszno, tłoczno i dość ciepło (trochę luźniej jest w holu). Naprawdę fajnie jest mieć  trochę wody przy sobie (a zwłaszcza jeśli stoisz w jakiejś dzikiej kolejce...)
  • Coś do jedzenia. Czekolada, czipsy, wafle ryżowe - cokolwiek, co doda ci trochę energii. Bo na miejscu masz 2 opcje - albo jesz drogie ciasto w kawiarence, albo stoisz w kilometrowej kolejce do bufetu. I szukasz wolnego stolika. I płacisz. 
  • Siatka/torba na zdobycze, ale tego chyba nie trzeba tłumaczyć. Dobrze też mieć gdzie schować ulotki, bloczki do szatni, bony, zakładki, breloczki i inne tego typu zdobycze.
  • I oczywiście duuużo cierpliwości. Dla ludzi, którzy będą akurat szli w przeciwnym kierunku niż ty. Dla sprzedawcy, który się zagadał. Dla całej kolejki stłoczonej wokół twojego upatrzonego stoiska. 
Miłej zabawy! :)

A co ja zamierzam robić?
Ja tradycyjnie wypisałam około 15 stoisk, które muszę odwiedzić. Nie będę ich tutaj wymieniać, bo chodzi po prostu o najpopularniejsze obecnie wydawnictwa. 
Plany zakupowe? 
3 "must have", a reszta jak się zdarzy.
  • Rick Riordan Magnus Chase i bogowie Asgardu. Miecz Lata
  • Trudi Canavan Anioł burz
  • Gadżety Fangirl ze stoiska Moondrive (bo jak nie umiesz wygrać w konkursie, to musisz kupić :v) 
Będę mieć naszyjnik Obozu Herosów. 
Do (być może) zobaczenia i (jeszcze raz) miłej zabawy! :-)


6 komentarzy:

  1. Niestety nie miałem możliwości bycia na żadnych targach Książkowych, ani w Krakowie, ani w żadnym innym mieście.. a szkoda, bo wiem, że można spotkać tam ciekawych autorów, no i oczywiście książki!! Ale jeszcze nic straconego, życie jest długie :) Jeszcze się nachodzę na takie wydarzenia.
    http://thekisho.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja co roku zaliczam targi w Warszawie - i chociaż wcale nie ma dużych obniżek, a najfajniejsze gadżety są płatne, i tak warto. I doskonale rozumiem twój zachwyt :) Miłych targów!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja już mam Magnusa!!! Ale z Empiku, bo na żadnych Targach nigdy nie miałam okazji być :( Tak to jest jak się mieszka pod Olsztynem. Ale kiedyś pojadę! Obiecuję. I zamierzam się tam z Tobą spotkać. Przygotuj się. Buhahaha

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejku. W życiu nie byłam na Targach, choć uwielbiam książki. Mam ku temu powód: wolę książki z biblioteki. Nic mnie tak nie kręci jak coś, co już ktoś kiedyś trzymał w rękach, czytał, przeżywał. Pożółkłe strony? Biorę ją i czytam! (Czasami nieważna jest tematyka utworu xD) Oczywiście lubię zapach nowych książek, ale nie fiksuję przy nim jak inni książkomaniacy. ^^ Coś ze mną nie tak? Cholera.
    Może następnym razem uda mi się być - gdy tylko będę miała pieniądze i pozwolenie na wyjazd do Krakowa. Chciałabym z kimś się tam wybrać. W każdym razie świetny post, pozdrowionka.

    http://pamietam-wczoraj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ile ja bym dała, żeby być na takich targach, naprawdę. To byłby raj dla mej duszy, prawdopodobnie gdybym już raz tam weszła, to ciężko byłoby mnie wyciągnąć. Niestety, od Krakowa dzieli mnie cała Polska i jest to spore utrudnienie... Ale mam nadzieję, że ty świetnie się bawiłaś i kupiłaś to, co chciałaś, a nawet więcej! :)
    Pozdrawiam cieplutko i serdecznie zapraszam do siebie:

    faiithfully lifestyle

    OdpowiedzUsuń
  6. Przybij piętkę Targowych Świrusów! Ja w tym roku trochę olałam Targi, ale i tak cieszę się, że w ogóle udało mi się na nich być, chociaż jeden dzień i brak planu to dla mnie zdecydowanie za mało!

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że zajrzałeś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz za sobą komentarz, ale uprzejmie proszę, by nie przeklinać i nie obrażać się nawzajem :-)
Możesz podpisać się linkiem do swojego bloga - chętnie zajrzę, ale proszę, nie komentuj tylko i wyłącznie w celu reklamy.
Pozdrawiam!