środa, 1 czerwca 2016

Lato, lato, lato czeka...

... a właściwie nie czeka. Przyszło, chociaż (z całym szacunkiem dla tej uroczej pory roku) mogłoby się jeszcze trochę wstrzymać. Jak wspominałam w poprzednim poście, siedzenie w szkole przy trzydziestu stopniach na polu nie należy do przyjemności...
O czym właściwie będzie ten post? O lecie. Po prostu.


Zacznę smętnie. Zbliża się klasyfikacja, a jeśli człowiek właśnie wrócił z tygodniowej wycieczki, okazuje się, że ma milion rzeczy do zaliczenia, jeśli chce poprawić średnią. Biegasz więc po nauczycielach, pytasz prosisz, a może prezentację, a może prasóweczkę, a może gazetkę zrobię... A po cichu zgrzytasz zębami, bo przecież "zwykłych" zadań nie bardzo ubywa. Jak trzeba, to trzeba... 

A jednak jest w lecie coś klimatycznego. Czujesz zbliżające się wakacje, i choć wiążą się ze stresem (liceum...) to jednak przecież odpoczniesz. Będziesz czytać, ile dusza zapragnie, wreszcie będziesz mógł z czystym sumieniem wywalić z półek wszystkie książki i ułożyć je na nowo. Będziesz czytać to, na co normalnie nie masz czasu, bo za poważne, trzeba przysiąść, a tu z biurka macha radośnie wos i matematyka...

Czuję, że jest lato, kiedy rankiem zakładam spódnicę zamiast spodni (wprawdzie za kolano, taka szkoła, ale zawsze spódnica!). Mundurkową bluzę trzeba zamienić na niezbyt ładny, ale o wiele praktyczniejszy w czasie upałów t-shirt (też mundurkowy). Nie trzeba już nosić wszystkich zeszytów, więc plecak jest lżejszy. Można z czystym sumieniem spiąć włosy (w sensie - w rozpuszczonych ładnie, ale niewygodnie, a latem dodatkowo gorąco!). A gdy wchodzi się do klasy, trzeba natychmiast otwierać okna, inaczej byśmy się podusili.

To zdjęcie zrobiłam ja rok temu we Francji.


Czuję, że jest lato, kiedy wysiadam z autobusu, wracając ze szkoły. Wdycham zapach rozgrzanego asfaltu, który w jakiś sposób kojarzy mi się z wakacjami. Owa chemiczna woń miesza się z inną - wonią truskawek w łubiankach, stojących na straganach na pobliskim placu (a także - później - w otwartych bagażnikach samochodów).

Czuję, że jest lato, kiedy na TVN-ie pojawia się Harry Potter. Co z tego, że widziałam ten film już milion razy, że mam go na płycie, że od Kamienia filozoficznego jeszcze prawie miesiąc do końca roku? Jest Harry, są wakacje. Są Insygnia śmierci - ale jak to, już koniec? Taka moja mała tradycja - oglądam, bo lubię. Bo wtedy czuję, że mam wolne.

A tu jest ładny obraz Claude'a Monet przedstawiający to samo miejsce. 
Z czym jeszcze kojarzę lato? No cóż... z reklamami. Historia jest taka: jeździłam sporo na obozy. Aktywne obozy. A co jest na aktywnych obozach? Godzinna cisza poobiednia, kiedy nic się nie chce. Poczytać lepiej wieczorem, ewentualnie na plaży... co więc można robić w czasie tej godziny? Oglądać telewizję (wiem, teoretycznie jest mnóstwo innych możliwości, ale to właśnie często było moje zajęcie). A co można oglądać w czasie wakacji w miejscu, gdzie jest 5 kanałów na krzyż? Cóż, Trudne sprawy i całą resztę tych jakże pouczających produkcji... Charakteryzują się one dużą częstotliwością przerw. Na reklamy. (Swoją drogą, Harry Potter na TVN-ie też. Moje wakacje są dziwnie telewizyjne).

I tak się jakoś złożyło, że pewne reklamy w telewizji szczególnie kojarzą mi się z wakacjami. Mam do nich, można powiedzieć, sentyment. Do jednej z nich dlatego, że tę melodyjkę jeszcze w 2014 roku śpiewałam z koleżankami... na obozie. To, która z nich to będzie, pozostawię waszym domysłom.

A oto moje wakacyjne reklamy:



Przepraszam. Serio, kojarzy mi się z wakacjami. 

A tę reklamę naprawdę lubię :) 

Dziwne? Może. Ale wiecie co, nie dbam o to. Kojarzą mi się z wakacjami, dzisiaj je wszystkie obejrzałam i poczułam klimat lata. (Żeby nie było: post nie jest sponsorowany xD). 

Cieszę się, że wreszcie będę mogła przeczytać tyle książek, ile dusza zapragnie. Wyjść z domu do sklepu w dowolnym momencie, nie martwiąc się, że jutro kartkówka z biologii. Pójść do kina, włączyć telewizor, wyjść na spacer, pojechać gdzieś, gdzie jeszcze nie byłam, albo po raz kolejny odwiedzić jakieś miejsce. Wreszcie mogę jechać na obóz bez obaw, że po powrocie mam do napisania trzy sprawdziany... 

Lato ma tylko dwie wady - upał i owady. Pierwsze ścierpię, drugiego nienawidzę (chodzi głównie o komary, osty i bąki, brr). Ale trudno, czymś trzeba płacić za piękną pogodę. Prawda? 

Mam nadzieję, że cieszycie się, że to nie jest kolejna chciejlista. Ale dzisiaj po prostu wróciłam ze szkoły, nawdychawszy się zapachów asfaltu i truskawek, i poczułam się zainspirowana. Musiałam napisać coś tak po prostu :) 

6 komentarzy:

  1. Tytuł mi się skojarzył z piosenką, której się uczyłam w podstawówce. Lato, lato, lato czeka, razem z latem czeka rzeka, razem z rzeką czeka las, a tam ciągle nie ma nas! XD
    Reklama z lodów Nestle też mi się kojarzy z wakacjami :D A ta z Hortexu jest świetna! Tak jak ten post, bardzo przyjemnie się go czytało:)
    Buziaki:*
    www.biblioteczkapati.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytuł oczywiście miał kojarzyć się z piosenką. Uwielbiam ją i znam na pamięć! :D Miałam ją nawet wstawić do posta, niestety nie znalazłam żadnej ciekawej wersji :C
      Cieszę się, że post ci się podoba <3

      Usuń
  2. Super post! Chciejlisty nie są złe, ale kiedy przeczytałam ten post... poczułam ten powiew wakacyjności :) *wcale nie stałam wtedy w trzydziestostopniowym upale XD*
    Już tylko niecały miesiąc, damy radę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dzień po dodaniu posta temperatura w moim mieście spadła do jakichś 20 stopni. Medżik :v
      Oczywiście, że damy radę <3 Jeszcze niecały tydzień i mogę z czystym sumieniem zaczynać "Ukrytą wyrocznię" (niech to wystawianie ocen wreszcie minie ;-;)

      Usuń
    2. Ja natomiast mogę z czystym sumieniem polecić "Ukrytą wyrocznię" :)
      Będzie recenzja?

      Usuń
    3. Może będzie, jeśli nie wyjadę, zanim się zbiorę, żeby ją napisać :3
      Od czasu premiery starannie unikam wszelkich recenzji UW, żeby sobie nie zepsuć zabawy xD

      Usuń

Cieszę się, że zajrzałeś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz za sobą komentarz, ale uprzejmie proszę, by nie przeklinać i nie obrażać się nawzajem :-)
Możesz podpisać się linkiem do swojego bloga - chętnie zajrzę, ale proszę, nie komentuj tylko i wyłącznie w celu reklamy.
Pozdrawiam!