niedziela, 6 listopada 2016

Five o'clock #3: Nieco spóźniony, ale jest!

Tak, tak, kajam się, fajfoklok miał być wczoraj, no jak to tak dzisiaj, wszak dzisiaj 6, a nie 5 listopada...
Ale wiecie, jest. Nie chciałam go już przesuwać na kolejny miesiąc ;)
Dzisiaj może być troszkę chaotycznie, ale wiecie, to tylko luźna herbatka, na zasadzie "co mi przyjdzie do głowy, to piszę".



1. Jestem w nadawaniu imion gorsza od Harry'ego Pottera. 
Gram sobie ostatnio w Simsy. I mam sobie ród, który generalnie nazywa się Roux.
Wiecie, generalnie głupio by było nadać dziecku imię, które wprawdzie bardzo ci się podoba, ale ani się ładnie nie zdrabnia, ani nie brzmi zbyt... neutralnie. Bo wiecie, ja bym nie chciała mieć na imię, powiedzmy, Pippi albo Cirilla i całe życie być kojarzona tylko z książką/filmem grą (nie mówię tu o sierotkach Marysiach, Aniach z Zielonego Wzgórza i Alicjach w Krainie Czarów - chodzi mi o imiona specyficzne).
Zatem swoje ambicje w tym kierunku spełniam, nadając dziwne imiona Simom. No bo mogę. 
Dziś przedstawię wam kilka moich kwiatków.

#1: James Loki
Akurat oglądałam Thora: Mroczny świat
A naprawdę podoba mi się brzmienie imienia Loki. 
Ale przecież to dziecko miało mieć na imię James, no! 
I tak oto chłopak dostał wdzięczne imię James Loki.

#2: Cersei Louisa
Dziwaczne, nie? 
No bo właśnie skończyłam wtedy Zanim się pojawiłeś. A parę dni wcześniej Grę o tron (książkę). 
I najpierw chciałam ją nazwać Lou. Ale dziwnie mi brzmiało: Lou Roux. Podobało mi się też imię Cersei (chociaż sama postać jest wredna). Ale nazwać dziecko bezpośrednio po kimś takim, jak Cersei? Nieee. 
To może Louisa? Ale ja przecież nie lubię tego imienia, Cersei ładniejsze. 
No i wyszła z tego Cersei Louisa Roux.
Która w dodatku, gdy została nastolatką, zaczęła wyglądać totalnie jak Dzwoneczek... 



Bonusowa historia, czyli gdy masz problem z imieniem... 
Alice (bratowa wyżej wymienionych, mają oni starszego brata Williama, jedynego z normalnym imieniem) miała urodzić dziecko. Czekała na nie kołyska. 
Alice zaczęła rodzić, wyskakuje komunikat, że opieka społeczna podarowała mi kołyskę - i pojawia się druga kołyska. 
Myślę - że co? (Ale podejrzenie gdzieś mi świta...)
Jeeej! Chłopiec! 
Po czym zaczęłam się zastanawiać, czy nazwać go Killian, czy Anakin. Problem polegał na tym, że miało to być drugie i ostatnie dziecko tej pary, a na kolejne dziecko w rodzinie chwilowo się nie zanosiło. A przecież oba imiona są super! 
Decyzja - Anakin. Ciekawsze. Zatwierdzam... 
I wyskakuje drugie okienko. No tak, bliźniaki! 
Cóż, Anakin Roux i Killian Roux. Mam o jednego sima za dużo. 

2. Muzyka na dziś...
Zakochałam się w tej piosence, gdy tylko ją usłyszałam. Słuchałam jej przez ponad tydzień, codziennie po kilka razy dziennie. 
Przed wami - Studio Accantus Królowie świata. Piękne! 



3. Dziwne, ciekawe rzeczy? 
Ostatnio odkryłam interesujący fanpejdż na fejsbuku (buhaha, wiem, ta fraza pewnie boli!). Zwie się on Bizarre Art (klik), a znaleźć tam można... obrazki wszelakie. Nic zdrożnego, ale są to dość ciekawe grafiki. Ot, takie, popatrzysz i idziesz dalej. Jednakże polecam. Mnie się ta dziwaczność podoba!


4. I'm the Doctor. Doctor who? No, Doctor Strange. 
Lubię filmy Marvela. I lubię Benedicta Cumberbatcha.
Te dwa zdania powinny wystarczyć, ale może jednak napiszę coś więcej!
Polecam ten film całym sercem <3 Fabuła oczywiście nie jest jakoś szczególnie rozbudowana - jak w większości filmów Marvela, mamy głównego bohatera, który w pewnym momencie zostaje superbohaterem. Jest oczywiście nutka humoru, są epickie sceny walk, jest czarny charakter.
To, co jest tutaj naprawdę ponadprzeciętne, to efekty specjalne. Warto wybrać się do kina chociażby dla wrażeń wizualnych!
(No i dla Bena, w końcu Ben to Ben)


5. Info info info, bo skoro już jesteśmy przy filmach... 
Wszystkich niedoinformowanych uprzejmie informuję, że 4 sezon Sherlocka będzie miał premierę 1 stycznia 2017 roku.
Rany, doczekałam!


Po drugie - od jakieeeegoś czasu jest już zwiastun 5. części Piratów z Karaibów. Pamiętam, jak te (niemal dokładnie) 2 lata temu siadłam i spisałam wszystkie premiery, na które czekam. Ojej, jak ja się wtedy ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że będzie kolejna część Piratów! Nawet, jeśli dopiero za jakieś 3 lata... A teraz - o kurczę! - jest już zwiastun, premiera się zbliża. W kinie poczuję się chyba autentycznie staro :P 

6. To nie jest sponsorowane! :D 
Lipton wypuścił herbatę English Breakfast. Ja mam jeszcze całkiem spory zapas takiej herbaty (idealna do picia z mlekiem, polecam) przywiezionej z Londynu, ale kiedy się skończy, fajnie wiedzieć, że nie muszę czekać na kolejny wyjazd na Wyspy. 
Czy ktoś pił? Napiszcie, czy smaczna :D 


I to by było na tyle na dzisiejszej herbatce. 
Jutro czeka na was Post Specjalny. Zwykle nie publikuję postów przez kilka dni pod rząd, ale tym razem musiałam, po prostu musiałam zrobić wyjątek. 
I tak mi przyszło do głowy, że może niedługo przedstawię wam resztę rodzinki Roux? ;) 

5 komentarzy:

  1. Doczekałam się wreszcie! ''Królowie Świata'' co jakiś czas mi się w głowie pojawiają, w końcu to taka rytmiczna (?) piosenka, ale nie znałam tytułu, a więc dzięki wielkie! Na ten fanpage pewnie wejdę (właściwie już kliknęłam). Co do Doctora Strange, nadal nie wkroczyłam do uniwersum Marvelowskiego, ale może kiedyś (najtrudniejsze są początki ;)). Sherlock... Od dłuższego czasu mam w planach, jak już wcześniej wspominałam początki najtrudniejsze. ;) Czekam na post specjalny!
    Katty

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ciągle czekam na wybranie się na doktora, bo miało być w ten weekend, a będę dopiero w czwartek, ale jako fan marvela(i sherlocka) nie mogę się już doczekać. Fajne imiona mi się podobają
    Zapraszam do mnie http://papierowyswiatrozy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Studio Accantus - uwielbiam piosenki z Króla Lwa w ich wykonaniu! Interesujący fanpage polajkowałam, a na Sherlocka wprost nie mogę się doczekać! <3

    Pozdrawiam,
    Book Prisoner! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z Simami mam taki sam problem XD Tylko wybieram imiona raczej z seriali albo muzyków (tak powstała Zara Sivan). Królowe świata, ta wersja i tłumaczenie to moim zdaniem krzywda dla oryginału ;-; przepraszam, ale bardzo nie lubię accantusa i jego tłumaczeń (co to w ogóle jest "daj skok"?), a głosy jak głosy. Romeo i Julia (w oryginale) to jeden z najbliższych mojemu serduszku musciali i jak to usłyszałam to miałam ochotę rzucić komputerem XD Sherlocka też nie mogę się doczekać i Piratów też, szczególnie ze wraca Orlando i pojawi się Kaya <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oglądałam musicalu "Romeo i Julia", ale z ciekawości obejrzałam "Les Rois du Monde" w oryginale z napisami i faktycznie - różnica jest spora.
      Ja np. bardzo nie lubię i nie mogę się przekonać do ich wykonania "Gore gwiazda Jezusowi" - dla mnie to po prostu musi być żywa i wesoła kolęda (pastorałka?) :( Ale za to bardzo lubię np. "Krąg życia" czy "Mam tę moc" w wersji na milion wyświetleń wersji normalnej :D (Mam słabość do chórów :") )

      Usuń

Cieszę się, że zajrzałeś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz za sobą komentarz, ale uprzejmie proszę, by nie przeklinać i nie obrażać się nawzajem :-)
Możesz podpisać się linkiem do swojego bloga - chętnie zajrzę, ale proszę, nie komentuj tylko i wyłącznie w celu reklamy.
Pozdrawiam!