niedziela, 11 grudnia 2016

Prawdziwa przyjaźń nie istnieje.

Przecież wiedzą to wszyscy, nie? Dwie osoby pozostające ze sobą w bliskich relacjach po prostu muszą się kochać. Tylko po prostu boją się to powiedzieć, no! Mają męża/żonę/dziewczynę/chłopaka? Pfff, to tylko przykrywka. To nie jest ich tru loff. No przecież spojrzeli na siebie! A wtedy i wtedy wyznali sobie miłość tyle że nie, tylko to ty jesteś zacofanym homofobem i tego nie widzisz...

Oto jeden z tematów, który dłuuugo czekał na poruszenie na blogu. A teraz jest na niego dobry moment (albo i nie, zależy, jak na to spojrzeć) z powodu wielkiego poruszenia, które wybuchło w pewnym fandomie. Przyczyną całego zamieszania jest drugi zwiastun nadchodzącego 4 sezonu Sherlocka (♥♥♥), którego zakończenie pobudziło wyobraźnię całej rzeszy piszczących fangirls. 


Taaak. 
Johnlock. 
Dyskretnie przypomnę The Abominable Bride, która okazała się nie być w ogóle tym, czego wszyscy się spodziewali. Steven Moffat tak łatwo nie zdradza swoich sekretów... 

Panuje w fandomach taka tendencja do szipowania wszystkiego, co żyje i się rusza. A jeśli między jakąś dwójką bohaterów pojawia się silna przyjaźń, nagle wyskakują piszące fanki i zaczynają ich szipować. Dopadło to oczywiście Sherlocka i Johna, ale też chociażby Emmę i Reginę z Once Upon a Time. Przygód Merlina nie oglądałam, ale coś mi świta, że ludzie szipują Merlina i Arthura (poprawcie mnie, jeśli się mylę). Gdyby dobrze poszukać, na pewno znajdzie się gdzieś grupka krzycząca, że R2D2 i C-3PO powinni być razem. 

Zanim na mnie naskoczycie - nie, nie jestem uprzedzona do par homoseksualnych. Ba, bardzo lubię chociażby Solangelo, z niekanonicznych - Blitzstone'a, lubię też Maleca (chociaż nie szaleję na ich widok). W OUaT też przewinęła się para dziewczyn, która mi absolutnie nie przeszkadzała. Zatem - podkreślam raz jeszcze - to nie są jakieś moje fobie i uprzedzenia. 


Natomiast robi mi się po prostu przykro, kiedy ludzie zdają się zapominać o czymś takim, jak przyjaźń. Dlaczego dwójka bohaterów nie może się przyjaźnić? Tak po prostu? Naprawdę jest to aż tak niewiarygodne, że nie każda relacja podbudowana jest uczuciami romantycznymi? 

Mam też wrażenie, że dla wielu osób oglądających Sherlocka nie liczy się zupełnie nic poza Johnlockiem. Ani fabuła, ani inne postaci nie mają znaczenia, bo przecież stoją na drodze do szczęścia naszego tru loff. I - z jakiegoś powodu - bardzo często (nie zawsze!) to są ludzie... dziwni. Tacy wywoływacze dram, osoby, które nie argumentują logicznie, tylko co najwyżej napiszą JOHNLOCK KURWA ŻYCIEM I KONIEC, jestę yaoistką i wgl . NIE WSZYSCY. NIE ZAWSZE. Ale taka jest tendencja. 



To trochę tak, jakby Johnlock był sposobem na pokazanie innym "Patrzcie, jaka jestem postępowa i fajna". 

Może ja po prostu mam zaburzone spojrzenie na to, bo zaczęłam od książek. Jestem prawdopodobnie jedyną osobą w całym fandomie, która nie życzy Mary Watson okrutnej i szybkiej śmierci (żeby było jasne - powolnej i spokojnej też nie, nie życzę jej śmierci w ogóle). Bardzo podoba mi się relacja Johna i Sherlocka jako wspierających się przyjaciół. Nie uważam, że Sherlock powinien być z kimkolwiek - to po prostu do niego nie pasuje. 

Ktoś mógłby powiedzieć - przecież to adaptacja, to nie musi być tak jak w książkach, no! Ale dla mnie ta jedna rzecz powinna pozostać nienaruszona. Piękna, długoletnia przyjaźń, jedna z najsłynniejszych w literaturze. Tak samo, jak Doctor nie musi zakochać się w każdej swojej towarzyszce (fakt, całują się, ale często jest to raczej wymuszone sytuacją niż z przyczyn romantycznych). Można kogoś kochać jako przyjaciela. Serio. 

I właśnie tak widzę relację Sherlcoka i Johna (a także Emmy i Reginy) - bezgraniczna, wspaniała, wielka przyjaźń. Every Holmes must have his Watson. Jeżeli Johnlock okaże się prawdą, będzie mi przykro. Bardzo. Ale wiecie co? Wierzę w Stevena Moffata i jego miłość do nieprzewidywalności. Opieram tę wiarę na Doctorze Who. Steven, nie zepsuj Sherlocka. Proszę. Nie zabieraj im tej literackiej przyjaźni... 

I ship Sherlock and John as friends. 
It's called frienship. 

7 komentarzy:

  1. O matko, same, dziewczyno. Potrzebowałam takiego posta. Ogólnie moje otp to głównie homoshipy, ale zwykle trzymam się kanonów. Bardzo ważne jest to, czego fani często nie widzą - niektóre przyjaźnie są zbyt dobre, żeby robić z nich shipy. Johnlock to mój przykład numer jeden. Czasem nie mogę się oprzeć, żeby nie zapisać jakiegoś arta albo nie przeczytać fanfika z nimi, bo praktycznie cały fandom ich shipuje i wszystkie perełki dotyczą Johnlocka. Nie wiem, to na swój sposób przykre. Jeśli twórcy ulegną fanom, żeby lepiej się im sprzedawało i zrobią z tego kanon będę zawiedziona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem sama na tym świecie <3
      Dokładnie - przyjaźń zbyt piękna, żeby robić z niej romans. A tu wyskakują krzykacze i dawaj wołać, że "Jeśli nie widzisz tej chemii między nimi to chyba jesteś ślepy, jest tyle nawiązań, jakbym ja była antyJohnlock to bym wyłączyła po pierwszym odcinku i wgl to Gatiss jest gejem!!11".
      Ech.

      Usuń
  2. Cudowny post, i podpisuję się pod tym wszystkim! Dopiero zaczęłam oglądać Sherlocka, ale ta cała sytuacja jest mi bardzo znajoma i... denerwująca. Zwłaszcza wtedy gdy ktoś uznaje cię za jakiegoś homofoba, tylko dlatego, że para której nie shipujesz to geje lub lesbijki. Ja uwielbiam przyjaźnie i znacznie częściej poszukuję ich pomiędzy ulubionymi bohaterami niż jakiś więzi romantycznych.
    Pozdrawiam cieplutko ♥
    Book Princess

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właśnie smutne - pary hetero można hejtować ile wlezie, natomiast jeśli tylko powiesz coś złego o parze homo, od razu rusza wściekły tłum, boś homofob i nietolerancyjny.
      Również pozdrawiam ♥

      Usuń
  3. JA chciałam tylko dopisać, że ludzie shipujący Johnlocka dodatkowo często krzyczą "tak!!! gejowska reprezentacja!!! tyle otwartości!!! XXI wiek!!!", a ja bym np. wolała gdyby Sherlock reprezentował osoby aromantyczne/aseksualne. Takiej reprezentacji w popkulturze mamy znacznie mniej.
    A tak w ogóle to podpis złożony, zgadzam się totalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli już musi coś reprezentować, to faktycznie najlepiej osoby aromantyczne. Naprawdę Johnlock powinien pozostać w sferze fanfików...

      Usuń
  4. Ludzie, który poza Johnlockiem nie widzą nic są dla mnie bardzo niezrozumiali. Nie mam nic przeciwko temu shipowi, zdarza mi się też czasem zalajkować jakieś zdjęcie, które ten ship przedstawia, jednak niekiedy wyobraźnia fanów sięga... trochę za daleko. Niektóre fanficki czy arty są mocno niepokojące. Ja nie jestem w stanie ich zdzierżyć.
    Przyjaźń Sherlocka i Johna jest wspaniała. Uwielbiam ich wspólne sytuacje w serialu. Też byłabym trochę zawiedziona, gdyby jednak Johnlock okazało się prawdziwe.

    Pozdrawiam,
    Book Prisoner! :)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że zajrzałeś na mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz za sobą komentarz, ale uprzejmie proszę, by nie przeklinać i nie obrażać się nawzajem :-)
Możesz podpisać się linkiem do swojego bloga - chętnie zajrzę, ale proszę, nie komentuj tylko i wyłącznie w celu reklamy.
Pozdrawiam!